Powoli staje się tradycją Stowarzyszenia, że lato witamy w jakimś niezwykłym miejscu. Tym razem wybraliśmy się w Bieszczady. Pociągiem, bo tak bardziej eko. Zakwaterowaliśmy się w ośrodku Rajska Dolina w Rajskiem, gdzie delektowaliśmy się pyszną kuchnią, korzystaliśmy z atrakcji SPA i opalaliśmy się na wysepkach niskich wód Sanu. Stamtąd też wyruszaliśmy na wyprawy mające na celu nie tylko rekreację, ale też poznanie bogactwa natury i kultury regionu.

Zdobyliśmy Połoninę Wetlińską, która pokazała się nam w różnych odsłonach: w słońcu, w chmurach, w deszczu, za każdym razem wywołując zachwyt. Zwiedziliśmy również Skansen w Sanoku, gromadzący na kilkudziesięciu hektarach historię codziennego życia mieszkańców tych okolic zawartą w domach z całym ich wyposażeniem, stodołach, warsztatach rzemieślniczych, kościołach, cerkwiach, bożnicach, strażnicach, dzwonnicach i tych wszystkich budowlach, sprzętach, strojach, obrazach, świątkach i ozdobach, które nie przemijają tak szybko jak człowiek, ale zostają, by o nim opowiadać.

Część osób zdecydowała się zobaczyć imponującą kolekcję ikon oraz wystawę prac Zdzisława Beksińskiego znajdujące się w Muzeum w Sanoku.

Na nieco głębszych niż w Rajskiem wodach Sanu w Sanoku płynęliśmy pontonami, podziwiając urodę rzeki, ale też sprawdzając nasze możliwości wioślarskie i sternicze, a z tymi różnie bywało…

Nie obyło się również bez rejsu statkiem po rozświetlonej słońcem Solinie. Podczas jego trwania słuchaliśmy historii dotyczących zapory oraz skarbów okolicznej natury. Opowieści te przeplatane były, a jakże… szantami.

Wieczory spędzaliśmy przy ognisku, smakując przysmaki, śpiewając i słuchają gawędy o Bieszczadach i ich mieszkańcach, szczególnie wilkach i niedźwiedziach odwiedzających chętnie domostwa.

Odpoczęliśmy od zgiełku codziennego życia, zachwyciliśmy się pięknem gór i dolin, poznaliśmy historię i współczesność tego niezwykłego regionu. Przywieźliśmy wspomnienia i inspiracje do dalszej pracy Stowarzyszenia. Teraz czas planować kolejną przygodę.